Północ (nowy singiel Natalii Szroeder)

    Przecież uwielbiamy zmiany. Może to jednak bardziej one uwielbiają się nas czepiać, a potem wołać o pamięć przeszłości. Może one są najzwyczajniej w świecie strasznie niezdecydowane. Niby chcą inaczej, a przychodzą z impetem niosąc głód za tym, co dawniej. Słyszę te zmiany i czasem tylko dziwię się sobie, że jestem tylko obok, że nie ma mnie z nimi na tyle, by już nie zaskakiwały ich kuzynki. Jestem ciągle jeden poziom niżej, jedno okrążenie dalej. I tak się to kręci.

    Noc nie pachnie jak sen, a myśli nie smakują jak marzenia. Przecież dobrze to znamy. Strasznie we mnie uderzają te słowa, już od pierwszego przesłuchania. Jestem przecież w pokoju. W jakimś tam na pewno. Siedzę w nim chowając głowę w piasek przed słońcem, którego nie rozumiem, bo pewnie nie potrafię, ale może też nie chcę. Może i mam narzędzia i mógłbym wykopać co trzeba i iść dalej, ale to wyklucza moje “po swojemu”. Nie potrafiłbym przytaknąć na obce myśli, kiedy mają być one i moje i o mnie. Tak będąc, noc straciła dawny zapach. Nic zresztą dziwnego. Jeśli Twój wydaje się podobny, to muszę przyznać, że wierzę. Jeszcze wierzę, mocno wierzę, że to etap. Nie da się pominąć niektórych, a szczególnie już tych kluczowych, bo wykluczą one ten skarb na końcu tęczy. Cokolwiek by to miało być. A jeżeli go nie ma, ani tam, ani nigdzie indziej, to nie byłoby też mnie, bo po co. Skoro więc jest, to kiedyś etapy zmienią się w historię, w mapę, która mnie doprowadziła do celu.

    Wiem, to boli. Ja to naprawdę rozumiem. Rozumiem, bo to znam. Co druga noc mi o tym przypomina, bo jeszcze czasem trzeba i od tego odpocząć. Ono (serce) wie lepiej. Chociaż wiem, że nie daje za wygraną i nie gasi pożarów. Jest im bardziej powietrzem, które wznieca ognie. Jedno wiem dobrze - wszystkiemu należy się żałoba i każdą stratę trzeba bardziej przeżyć niż przetrwać. Człowiek uczy się całe życie, ja tego nauczyłem się stosunkowo bardzo niedawno. A co jest ważniejsze - przeżywanie jest ok. To nie zmienia mnie w skałę, która nad jeziorem już zawsze zostanie, ale dodaje skrzydeł, gdy się da czas. Jego nigdy nie będzie wystarczająco, więc mnie może być. Przynajmniej dla mnie. Każda strata goi się w swoim czasie i nic tego nie zastąpi, ani nie przyspieszy. Uwierz mi, wiem o czym mówię. 

    Rozumiem trudy i ani trochę nie chcę ich umniejszać. Piękne jest to, że o nich się pisze, że przekłuwa się te emocje w dzieła, w sztukę. Piękne jest to przeżywanie i wwąchiwanie się w zapachy, które przecież wszyscy znamy. Dzielę się tym, co sam znam, bo wiem, że Ty też to znasz. Wierzę bardzo mocno w to, że jeszcze będzie przepięknie.

    Z niecierpliwością czekam na premierę płyty, którą zapowiada “Północ”.



Copyright © To Gołąbek , Blogger